Dlaczego wypowiedź dyrektor marketingu Reserved dotycząca ostatniej kampanii reklamowej marki została odebrana w Internecie jako kontrowersyjna?
Od kilku dni w Internecie krytykuje się słowa Moniki Kapłan (dyrektor marketingu Reserved), która na temat kampanii z Jeanne Damas i Joanną Kulig powiedziała, że „Zachęcamy w niej wszystkie kobiety do klasycznego flirtu i sztuki uwodzenia, jak za starych, dobrych czasów Marilyn Monroe. Czasów, w których kobieta była kobietą, nosiła spódniczki, miała biust i talię”. Eksperci twierdzą, że wypowiedź ta jest niezbyt fortunna i nieco ryzykowna.
W ubiegłym tygodniu została rozpoczęta całkiem nowa kampania marketingowa firmy Reserved, która promuje kolekcję jesienno-zimową. Do akcji została zaangażowana Francuzka Jeanne Damas, jak również aktorka Joanna Kulig. Nowa kampania ma nawiązywać do stylistyki lat 60. i 70.
Cała wypowiedź Moniki Kapłan na temat tejże akcji marketingowej wywołała sporą burzę w sieci. Z krytyką wypowiedzi dyrektor marketingu Reserved wystąpiła Akcja Demokracja. Na jej profilu pojawiła się grafika z pytaniem ,,Stary dobry seksizm nową linią marketingową Reserved?”. Ponadto marce zostało zarzucone promowanie stereotypowej wizji kobiety. Pod tymże postem umieszczono sporo negatywnych komentarzy na temat Reserved. Niemniej jednak według niektórych internautów, założeniem kampanii Moniki Kapłan nie było promowanie stereotypowego modelu kobiety.
Monika Kapłan, w odpowiedzi na krytykę swojej wypowiedzi, zamieściła na Facebooku komentarz wraz z przeprosinami. Według dyrektor marketingu firmy Reserved przesłaniem kampanii miało być dopasowanie się do wymagań nie tylko bardzo szczupłych klientek. Miał to być również wyraz dużej akceptacji dla wszystkich pań, które jak dotąd firma Reserved pomijała w swoich projektach. Niemniej jednak wypowiedź Moniki Kapłan była nazbyt skrótowa, dlatego też została odebrana zupełnie inaczej niż zakładano. Dyrektor marketingu zapragnęła zatem przeprosić wszystkie osoby, które mogły poczuć się dotknięte takim komentarzem, bowiem założeniem jej kampanii miało być oparcie się na kobiecej różnorodności.
Katarzyna Pawlikowska (współwłaściciel agencji Garden of Words, jak również ekspert do spraw komunikacji marketingowej, która kierowana jest do kobiet) kampanię komentuje następująco: „Kiedy zobaczyłam kampanię po raz pierwszy uznałam, że jest bardzo trafiona, ponieważ pokazuje że dzisiejsze kobiety decydują same o tym czego chcą, a czego nie chcą. Yes, I can, może być rozumiane wielowymiarowo i bardzo emancypacyjne. To odwrotność „I must”. Nie musimy ale możemy. Wtedy, kiedy mamy ochotę”.
Jej zdaniem taką postawę współczesnych Polek ukazują badania, które wykonała wspólnie z SW Research w tym roku. Kobiety bardzo często biorą sprawy w swoje ręce i potrafią o sobie decydować. Są wymagające, ambitne i aktywne, co nie oznacza, że nie pragną być zmysłowe i kobiece. Niemniej jednak ma to być realizowane w czasie, kiedy one tego chcą i w jaki sposób chcą.