10 lutego większość mediów niezwiązanych z obozem rządzącym przystąpiła do strajku pod hasłem „Media bez wyboru”. To reakcja branży na plany wprowadzenia podatku reklamowego, którego projekt pojawił się w wykazie prac legislacyjnych. Kto miałby płacić nową daninę, w jakiej wysokości i skąd te kontrowersje? Sprawdź!
Rząd cały czas szuka źródeł środków, które mogłyby zmniejszyć dziurę budżetową powstałą w wyniku pandemii i zwiększonych świadczeń socjalnych oraz tych dla przedsiębiorców z zamrożonych branż. Nowa danina miałaby powstać po to, aby wspierać Narodowy Fundusz Zdrowia (50% zebranych środków) i Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków (35%). Dodatkowo miałby zostać utworzony nowy Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (15%).
Podatek od reklamy – kto musiałby płacić?
Aby musieć płacić podatek od reklamy, dana firma musi spełnić łącznie dwa warunki. Po pierwsze, podmiot (albo cała grupa kapitałowa, do której należy) musi przekroczyć 750 mln euro przychodów w roku obrotowym. A po drugie jego wpływy z reklamy internetowej na terenie Polski powinny wynosić co najmniej 5 mln euro.
Do uiszczania podatku jest zobowiązana każda firma mediowa, która spełnia te warunki. Obowiązkiem tym są objęte także media państwowe, jednak w ich przypadku nowy podatek w ogóle nie byłby uciążliwy, bo i tak są dotowane przez państwo.
Podatek od reklam – ile wynosi?
W projekcie ustawy widnieje, że składka z tytułu reklamy internetowej ma wynosić 5% podstawy wymiaru, reklamy prasowej 2% dla przychodów, które nie przekraczają 30 mln zł albo 6% dla wyższych.
Media z innych sektorów (nie prasa) miałyby płacić 7,5% dla przychodów do 50 mln zł i 10% od nadwyżki.
Skąd te kontrowersje?
Zdaniem autorów ustawy danina od reklam miałaby na celu opodatkować największych gigantów cyfrowych (takich jak Google, Youtube czy Facebook), aby część swoich zysków zostawiały w Polsce. Jednak w praktyce podatek dotknie wszystkich krajowych dostawców i nie wpłynie pozytywnie na promowanie lokalnych mediów.
Stawki są na tyle wysokie, że działalność mniejszych z nich może okazać się nieopłacalna, a tym samym ryzyko upadłości duże. Przez to polski konsument treści będzie miał mniejszy dostęp do informacji.
Podatek najbardziej ma dotknąć Agorę (właściciela Gazety Wyborczej, sieci kin Helios i radia TOK FM) oraz TVN. Co oczywiste do zapłaty podatku będą zakwalifikowani cyfrowi giganci, tacy jak Google czy Facebook.
Mimo że większość mediów internetowych, takich jak Wirtualna Polska, Interia czy Onet prawdopodobnie nie będą musiały płacić podatku od reklam, to solidarnie przyłączyły się do kolegów z branży i również protestowały.